Jak przystało na instytucję naukową, 134-stronicowy raport Harvardu, który zawiera dwa załączniki, jest gęsty, szczegółowy, a nawet „szokujący”, jak powiedział rektor uniwersytetu, Lawrence S. Bacow, w e-mailu informującym o inicjatywie studentów, wykładowców i personel.
Mówi, że zniewoleni ludzie byli „integralną” częścią uniwersytetu na początku jego istnienia. Mieszkali w rezydencji prezydenta na kampusie w Cambridge w stanie Massachusetts i byli niemal niewidoczną częścią codziennego życia.
„Zniewoleni mężczyźni i kobiety służyli prezydentom i profesorom Harvardu, karmili i opiekowali się studentami Harvardu” – czytamy w raporcie.
Raport stwierdza, że choć wizerunek Nowej Anglii w kulturze popularnej jest powiązany z abolicjonizmem, zamożni właściciele plantacji i Harvard są od siebie zależni.
„Dużo w XIX wieku uniwersytet i jego darczyńcy korzystali z rozległych powiązań finansowych z niewolnictwem” – czytamy w raporcie. „Te dochodowe relacje finansowe obejmowały przede wszystkim dobroczynność darczyńców, którzy gromadzili swoje bogactwo poprzez handel niewolnikami; z pracy zniewolonych ludzi na plantacjach na wyspach karaibskich i na południu Ameryki; i z północnego przemysłu tekstylnego, zaopatrywanego w bawełnę uprawianą przez zniewolonych ludzi trzymanych w niewoli”.
Z kolei w raporcie stwierdzono, że uniwersytet czerpał zyski z pożyczek dla karaibskich plantatorów cukru, gorzelników rumu i dostawców plantacji oraz z inwestycji w produkcję bawełny.
Wczesne próby integracji spotkały się z silnym oporem ze strony przywódców Harvardu, którzy cenili bycie szkołą dla białej górnej warstwy, w tym zamożnych białych synów Południa, czytamy w raporcie.
„Introwertyk. Amatorski miłośnik Twittera. Specjalista od internetu. Nieuleczalny miłośnik jedzenia”.