Cztery rosyjskie rakiety uderzyły w ukraiński Lwów podczas jednego z najbardziej zaciekłych ataków na zachodnie miasto, zapewniając bezpieczną przystań dla setek tysięcy ludzi uciekających przed wojną na wschodzie kraju.
Gubernator Maksym Kozytsky powiedział, że dwie rakiety uderzyły w sobotę po południu w skład paliwa na wschodnich obrzeżach miasta, raniąc pięć osób, a dwie rakiety trafiły później w fabrykę wojskową.
Dodał, że odwiedził miejsce pierwszych ataków i sytuacja jest „pod kontrolą”, ale wezwał mieszkańców do schronienia się.
Dziennikarze w mieście donosili, że po nalotach widzieli gęste, czarne pióropusze dymu.
Burmistrz Andrij Sadoviy powiedział, że ataki spowodowały „znaczne szkody” w obiektach infrastrukturalnych, w tym wysadzenie okien w lokalnej szkole.
Ale „budynki mieszkalne nie zostały uszkodzone”, napisał na Twitterze, nie ujawniając szczegółów lokalizacji.
W wyniku nowych ataków rakietowych na Lwów doszło do znacznych szkód w obiektach infrastrukturalnych. Budynki mieszkalne nie zostały uszkodzone.
Pożary nadal są gaszone.Na ziemi pracują odpowiednie służby.
– вий дадовий (ndAndriySadovyi) 26 marca 2022
Burmistrz powiedział, że ataki były „pozdrowieniami” od „rosyjskiego agresora” dla prezydenta USA Joe Bidena, który odwiedził stolicę Polski, Warszawę, aby zapewnić Ukrainie niezachwiane poparcie Waszyngtonu.
Nie było natychmiastowych komentarzy na temat ataków we Lwowie ze strony władz rosyjskich, które określały inwazję jako „specjalną operację wojskową” mającą na celu demilitaryzację Ukrainy.
Lwów, około 60 km (37 mil) od granicy z Polską, do tej pory uniknął bombardowań i walk, które spustoszyły niektóre ukraińskie miasta bliższe Rosji.
Miasto liczyło przedwojenną populację około 717 000, ale stało się schronieniem dla tysięcy rodzin uciekających przed najgorszymi walkami na wschodniej, południowej i środkowej Ukrainie oraz węzłem tranzytowym dla ludzi uciekających z kraju.
Mimo trwających ponad cztery tygodnie walk Rosji jak dotąd nie udało się zdobyć żadnego dużego ukraińskiego miasta. Według Organizacji Narodów Zjednoczonych konflikt zabił tysiące ludzi, wysłał prawie 3,8 miliona za granicę i wypędził z domów ponad połowę ukraińskich dzieci.
Moskwa zasygnalizowała w piątek, że ogranicza swoje ambicje wojskowe, by skupić się na terytorium zajmowanym przez wspieranych przez Rosję separatystów na wschodzie, zanim uderzy na przedmieścia Lwowa.
Szef sztabu ukraińskiego prezydenta Andrij Jermak powiedział, że ataki pokazały, że Rosja chce zastraszyć Ukrainę i zagranicznych dyplomatów, którzy przenieśli swoje ambasady do Lwowa ze względu na postrzegane względne bezpieczeństwo w porównaniu ze stolicą, Kijowem.
„Ukraina zdecydowanie nie powinna dać się zastraszyć takimi zbrodniami Rosjan i chcę jeszcze raz powiedzieć moim zachodnim partnerom – zamknijcie niebo, pokażcie siłę” – powiedział w Telegramie.
Odnosiło się to do ponawianej przez Ukrainę prośby o strefę zakazu lotów, którą NATO wykluczyło w obawie przed bezpośrednimi starciami z siłami rosyjskimi i eskalacją w całej Europie.
W Warszawie Biden skarcił swojego rosyjskiego odpowiednika Władimira Putina za wojnę na Ukrainie, nazywając go „rzeźnikiem”.
„Musimy mieć jasne oczy. Ta bitwa nie zostanie wygrana w ciągu dni ani miesięcy” – powiedział po spotkaniu z ukraińskimi uchodźcami. „Musimy przygotować się na długą walkę przed nami”.
Odbył też swoje pierwsze od początku wojny spotkanie twarzą w twarz z najwyższymi ukraińskimi urzędnikami.
Spotkanie, które odbyło się w Warszawie, było ostatnim przystankiem Bidena w podróży do Europy, mającej na celu podkreślenie jego sprzeciwu wobec rosyjskiej inwazji, solidarności z Ukrainą i determinacji w ścisłej współpracy z zachodnimi sojusznikami w walce z kryzysem.
Po spotkaniach USA, które obiecały miliardową pomoc, ogłosiły dodatkowe 100 mln dolarów na sprzęt polowy i pomoc w zakresie bezpieczeństwa cywilnego dla ukraińskiej straży granicznej i policji.