Miłośnicy amerykańskiej policji Kapitolu i funkcjonariusze, którzy zginęli po zamieszkach 6 stycznia, okrążyli się nawzajem w pokoju przesłuchań w czwartek wieczorem i oglądali nagranie wideo z ataku.
Oficer Harry Dunn, który zeznawał pod przysięgą na wcześniejszym przesłuchaniu, pociesza Sandrę Carsę, długoletnią współpracownicę policjanta z Kapitolu Briana Signicka, który zmarł wkrótce po zamieszkach.
Wśród demokratycznych prawodawców wśród czwartkowych przesłuchań obserwatorzy nazwali się także „Komitetem Galerii”.
Kiedy ci prawodawcy zostali na chwilę uwięzieni w galerii Izby Domu, włamano się do Kapitolu i drzwi pokoju zamknięto. Wczołgali się po poręczach i pomagali sobie nawzajem w ucieczce, podchodząc do nieotwartych drzwi.
Przedstawiciel Dean Phillips (D., Min.) opublikował na Twitterze zdjęcie obecnych.
„Po półtora roku jest to szokujące i wściekłe” – powiedział. Phillips powiedział podczas przerwy w procesie.
Pochwalił republikańską reprezentantkę Wyoming Liz Cheney, wiceprzewodniczącą grupy, za jej wstępną wypowiedź, nazywając ją „narodową zbawicielką”.
„Opis, który teraz podał, jest zwięzły i jasny, niejasny i bardzo odważny” – powiedział.
Ma nadzieję, że Amerykanie zwrócą uwagę. Powiedział Phillips. „Boże, wierzę”, powiedział.
Reprezentantka Pramila Jayapal (D., Waszyngton) płakała, gdy dziennikarze pytali ją, jak się czuje w związku z oglądaniem wideo po tym, jak została przyłapana z innymi prawodawcami w galerii House.
„Nie sądziłem, że wykonywanie naszej pracy będzie dla nas bezpieczne, ponieważ wykonujemy swoją pracę, a w tym momencie nie bylibyśmy tak bezradni w obronie naszej demokracji” – powiedziała pani Jayapal drżącym głosem.